Przemsza Siewierz przegrała w Myszkowie z tamtejszym MKS-em 1:0 (0:0) w meczu XXXI kolejki ZINA IV ligi grupy pierwszej. Po dobrej pierwszej połowie, gdzie mieliśmy kilka wyśmienitych okazji lecz niewykorzystanych i gdzie główną rolę odgrywali bramkarze, w drugiej „biało-czerwono-zieloni” zagrali już słabiej, a myszkowianie przejęli kontrolę nad spotkaniem. Siewierzanie zamiast punktować, piąć się w górę tabeli i uciekać przed spadkiem ostatnimi swoimi wynikami właśnie się w niej znaleźli. W trzech ostatnich meczach podopieczni trenera Mosny zdobyli ledwie punkt. Gola na wagę trzech „oczek” dla myszkowian, które chyba zapewniły utrzymanie, zapewnił Dominik Marek. Dodatkowo wyniki innych drużyn walczących o czwartoligowy byt spowodowały, że następne dwa tygodnie będą niezmiernie ciężkie dla LKS-u.

W 4 minucie sygnał do ataku dał Burczyk, który uderzał z dystansu, ale golkiper Myszkowa obronił strzał naszego kapitana. W szóstej minucie Pałyga w zamieszaniu w polu karnym MKS-u trafił w słupek! W kolejnych minutach siewierzanie dwukrotnie zagościli w szesnastce gospodarzy, ale nie oddali precyzyjnego strzału. Wyśmienitą okazję miał Bajor, który w 22 min. uderzył głową, po dośrodkowaniu z kornera, ale piłka niewiele minęła lewy słupek miejscowych. Minutę dalej w odpowiedzi drużyna Myszkowa przeprowadziła szybką akcję, ale nasz zespół uratował Stambuła. W 28 min. kolejną szansę na gola miał Tyszczak, który uderzył z pola karnego. Przymierzył w same okienko, ale jeszcze lepiej futbolówkę „wyciągnął” myszkowski bramkarz. Końcówka pierwszej odsłony należała do gospodarzy. W 38′ to myszkowianie powinni objąć prowadzenie po zamieszaniu po rzucie rożnym, ale to tym razem po naszej stronie było trochę szczęścia i nasz golkiper – najpierw wybronił strzał, a potem lekko sparował piłkę, która ostatecznie ostemplowała poprzeczkę naszej bramki. Stambuła dwukrotnie musiał też, nie bez trudu, przenosić futbolówkę nad poprzeczkę – najpierw po rzucie wolnym (40 min.), a następnie po strzale zza szesnastki (45 min.).

W drugą połowę weszliśmy z golem, tzn. myszkowianie. Szybkie rozprowadzenie piłki ze środka pola na prawe skrzydło do niepilnowanego Marka, a ten płaskim strzałem, tuż przy lewym słupku, dał prowadzenie „biało-niebieskim”. Dwie minuty dalej Bednarz uderzał z ostrego kąta, ale został zablokowany. W 59 min. dobry strzał z dystansu gracza MKS-u nie znalazł się jednak w naszej siatce. Minutę później znowu mieliśmy „farta” i … Stambułę, który palcami sparował futbolówkę na słupek po technicznym strzale z narożnika pola karnego zawodnika Myszkowa. W 65′ Alex próbował sił po strzale z dystansu (bez skutku), a kilka minut dalej Burczyk nie zdążył zamknąć akcji po dośrodkowaniu z „rożnego”. W 70 minucie Stambuła ponownie ładnie obronił strzał piłkarza MKS-u, a już w doliczonym czasie myszkowianie zmarnowali „setkę” – piłka centymetry minęłą nasz słupek.

Siewierzanie zagrali dwie różne połowy. W pierwszej mogliśmy zdobyć co najmniej dwa gole, myszkowianie jeden. W drugiej oddaliśmy pole naszym rywalom. Przemsza, która wydawałoby się była w dość komfortowej pozycji jeszcze tydzień temu, przed ostatnimi meczami sezonu jest w kiepskiej sytuacji. Ubiegłotygodniowa porażka w Będzinie, strata 2 punktów z Gwarkiem w środę i dzisiejsza klęska doprowadziła do spadku w tabeli. Nie pomagają niestety również kontuzje i pauzy za kartki. W najbliższą środę „mecz prawdy”. W Siewierzu podejmiemy zbrosławicką Dramę, która wygrała 5 z 6 ostatnich meczów i ma tylko 2 punkty straty do nas.

WALCZYMY DALEJ

Przemsza: Stambuła – Skrzypiński D, Góralczyk, Bajor, Pałyga, Skrzypiński K., Tyszczak, Bednarz, Badora, Burczyk, Zając.